Michael Wincott
Michael Wincott, aktor słynący przede wszystkim z ról czarnych charakterów. Rozpoznawalny ochrypły głos, charakterystyczna twarz z orlim nosem. Syn Kanadyjczyka i Włoszki. Już od młodzieńczych lat miał zamiłowanie do muzyki, grał na bębnach w młodzieżowym zespole. Jednak jego życiowa droga poszła w innym kierunku. Swoje pierwsze kroki aktorskie stawiał na deskach The Public Theater w Nowym Jorku. Od 1979 roku pracował w Kanadzie, jego telewizyjnym debiutem stał się popularny wówczas serial "The Littlest Hobo". W roku 1982 rozpoczął naukę w Juilliard School of Drama w Nowym Jorku. Wcześniejsze filmy z jego udziałem nie przyniosły mu większej sławy, przełom następuje dopiero wraz z filmem "Sycylijczyk" ("The Sicilian"), gdzie u boku Christophera Lamberta zagrał postać Silvestra Canio. Następnym sukcesem stał się film Olivera Stonea "Rozmowy radiowe" ("Talk Radio"), gdzie 27-letni Michael doskonale odegrał rolę szalonego nastolatka. A jednak największy rozgłos dał mu słynny obraz Ridleya Scotta z 1992 roku, "1492: Wyprawa do raju", gdzie wcielił się w postać charyzmatycznego, zepsutego do szpiku kości, butnego i intrygującego szlachcica Adriana de Moxica. W filmie tym stanął czoło w czoło z Gérardem Depardieu i niezapomnianie odegrał jego zaciętego wroga. Charakteryzacja aktora dodała mu dodatkowych wielbicieli; chudy, ubrany na ciemno, z czarnymi włosami po pas, dosiadający ciemnego i gwałtownego rumaka. Następny duży rozgłos przychodzi w 1994, kiedy Michael pojawia się w roli Top Dollara w "Kruku". Rozmach w tworzeniu filmu, kolejna doskonała charakteryzacja Wincotta na długowłosego 'potwora' została nieco przyćmiona przez tragiczną i tajemniczą śmierć Brandona Lee, która miała miejsce w trakcie realizacji filmu. Niemal wszystkie role odegrane przez Wincotta charakteryzowały się złymi cechami, do najciekawszych należą: nieczuły Guy of Gisborne (1991), podły Rochefort (1993), szalony Philo Gant (1996), złodziej Michael Korda (1997), kosmiczny pirat Frank Elgyn (1997), psychopata Gary Soneji (2001), despotyczny Armand Dorleac (2002). Aspołeczne jednostki, nadpobudliwi szaleńcy, agresywni i brutalni, wszyscy doczekali marnego końca. Mimo, iż został aktorem nie zaprzestał rozwijać swoje hobby dotyczące muzyki, w jednym z filmów, jako Philo Gant, pokazuje swoje umiejetności. Zagrał także gościnnie na koncertach The Rolling Stones i Black Crowes. Jest dobrym znajomym Micka Jaggera. To pewne ryzyko, być dobrym aktorem, lecz odgrywać przeważnie 'złe' role. Jak widać ryzyko to się opłaciło, a charakterystyczny wygląd i głos dodały jego postaciom realności.